Strona główna Bielawa Niepodległość na sto (minus) dwa

Niepodległość na sto (minus) dwa

0
PODZIEL SIĘ

Listopad to dla Polaków niebezpieczna pora” pisał kiedyś Stanisław Wyspiański. Jednak 98 lat temu to właśnie listopad okazał się tym czasem gdy państwo polskie po latach niebytu na mapie Europy, odrodziło swoją niepodległość. Będziemy kolejny raz ją świętować. Zapewne sztywno, oficjalnie, z akademią raczej i defiladą (lub co gorsze, z marszem i zadymą) niż z beztroskim cieszeniem się z tego, że żyjemy w wolnej jednak Polsce. A pomimo wielu wad, które ma nasza Ojczyzna, to jest się

z czego cieszyć.

Czasem ciężko jest kochać Polskę. Gdy dostaje się pensję, gdy dowiaduje się człowiek ile czasu ktoś bliski będzie musiał czekać na wizytę do specjalisty, gdy kolejny raz ogląda się jakiś program informacyjny i widzi się tylko szczujących jeden na drugiego polityków, dla których sprawowanie władzy ma już niewiele wspólnego z dbaniem o dobro wspólne, a zdecydowanie bardziej jest sienkiewiczowskim „ciągnięciem czerwonego sukna” i działaniem wyłącznie dla interesu swojego i swojej partii. Tak, sam się często wkurzam na ten kraj i myślę, tak jak wielu moich znajomych, że gdzie indziej byłoby lżej, lepiej, normalniej. Ale to są tylko momenty. Bo ja nie wyobrażam sobie życia gdzie indziej niż w Polsce. Oczywiście rozumiem każdego kto stąd wyjechał za lepszym życiem, bo tak, gdzie indziej z tego co słyszę, żyje się łatwiej. Ja jednak się chyba nie nadawałbym do tego łatwiejszego życia. Tak jak ponad 30 milionów, którzy są z tą naszą Polską na dobre i złe i w mozole budują tą prawie już stuletnią niepodległą.

I mimo wszystko nie wychodzi to tak źle. Powoli, bo powoli, moim zdaniem, można by szybciej, ale jednak kroczyliśmy do przodu przez te wszystkie lata od odzyskania wolności. Choć zalał nas kataklizm wojny i zniszczeń z nią związanych, choć później tkwiliśmy ponad 40 lat w komunie, choć ta nasza odzyskana demokracja również pozostawiała i pozostawia dużo do życzenia i wydawać by się mogło, że rzeczywiście powinniśmy być krajem drabiniastych wozów ciągniętych przez szkapiny, jak jeszcze niedawno przedstawiały nas co poniektóre media na zachodzie. A jednak coraz bardziej daje się tu żyć. I to jest naprawdę duży sukces i coś z czego my, Polacy możemy czuć się dumni, jeśli 11- go listopada choć przez chwilę zastanowimy się nad kondycją naszej Ojczyzny. Bo, kurde, naprawdę powinno być dużo gorzej, biorąc pod uwagę tylko te nieszczęścia, które w tym akapicie wymieniłem. A spotkało nas przecież trochę więcej.

Dlatego cieszmy się tą naszą niepodległością i choć w to jej święto, które wypada 11-go listopada, myślmy tylko o jej zaletach, a nie wadach. Choć pewnie będzie ciężko jeśli znów zobaczymy w telewizji obrazki z zadym, którymi pewne grupki w tym kraju od paru lat zwykły „czcić” odzyskanie przez Polskę wolności. Ale nic to, oni są marginesem, nawet jeśli w ten jeden dzień głośnym. A my pomimo tego doceniajmy co mamy i choć, jak napisałem na początku, w Polsce nie umie się radośnie świętować, to wykrzeszmy w sobie tą radość. Bo może nie odczuwamy tego na co dzień, ale jest z czego się cieszyć. I oby tak już było zawsze…

Tak widzę, że w strasznie podniosły i niemal patetyczny ton tu wpadłem. No, ale cóż, od święta (niepodległości) można. Za dwa tygodnie obiecuję być lżejszym, zabawniejszym i bardziej ironicznym.

A tymczasem wszystkim czytelnikom życzę miłego długiego weekendu.

Piotr Koniec

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o