Strona główna Bielawa Panie Adamie, co słychać w Polityce?

Panie Adamie, co słychać w Polityce?

0
PODZIEL SIĘ

 

W dniu 7 kwietnia 2017 roku odbyła się na parkingu Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielawie, przy klubie „Sowa’’, obok placu zabaw przy ulicy Generała Grota Roweckiego na tle bilbordu „Zygmunt Kaczmarski musi odejść!!!” obywatelska akcja mieszkańców Bielawy. Organizatorem akcji był Obywatelski Komitet Mieszkańców Towarzystwa Budownictwa Społecznego w Bielawie, który zwrócił się z apelem o przyłączenie się do obywatelskiej akcji mieszkańców Bielawy. Odpowiadając na ten apel, klub radnych ponad podziałami Rady Miejskiej Bielawy w składzie: Tomasz Wojciechowski, Leszek Stróżyk, Adam Pajda, Tomasz Jazowski wziął udział w tej akcji. Gdy przybyliśmy na miejsce spotkania, byliśmy bardzo zdziwieni, okazało się bowiem, że jesteśmy jedynymi radnymi którzy odpowiedzieli na apel organizatorów. Również burmistrz Bielawy Piotr Łyżwa, ani żadna inna osoba przez niego delegowana na tej akcji się nie stawiła. Zachodzi więc pytanie, dlaczego jako klub aktywnie wzięliśmy udział w tej akcji ? Odpowiedź jest prosta. Byliśmy tam ponieważ doskonale zdajemy sobie sprawę, że zawsze powinniśmy być tam, gdzie jesteśmy zapraszani i gdzie mieszkańcy naszego miasta oczekują obecności swoich radnych, oraz potrzebują naszego wsparcia i pomocy przy rozwiązywaniu ich bytowych problemów. Akcja w tym dniu dotyczyła przecież funkcjonowania i warunków życia w zasobach TBS, więc nie mogło nas tam zabraknąć. Staramy się, na co dzień jako klub radnych ponad podziałami troszczyć się i pomagać mieszkańcom Bielawy na miarę naszych możliwości. Niestety przy obecnym układzie politycznym w Radzie Miejskiej Bielawy zdajemy sobie sprawę z tego, że jako opozycja mamy ograniczone możliwości, jednak nie zrażamy się takim układem , licząc że ten obecny układ po wyborach samorządowych ulegnie zmianie, robimy to co do nas należy, a więc robimy swoje. Należy podkreślić że ta społeczna inicjatywa doprowadziła do tego spotkania , nie zrobiła tego żadna partia polityczna, czy jakkolwiek ugrupowanie polityczne. Żaden radny z naszego klubu nie mieszka w zasobach TBS, dlatego też mogliśmy obiektywnie wypracować dla siebie pogląd na tą sprawę. Przekonać się o tym co ludzie mówią, i jak im się żyje w TBS. Na spotkaniu tym mieszkańcy stwierdzili że niestety nie mogą już dłużej być obojętni na to wszystko co źle się dzieje dzieje w TBS w Bielawie, bo zostały już przekroczone jakiekolwiek zasady. Ludzie chcą wreszcie współdecydować, mieć prawo i wpływ na wygląd swoich bloków i terenów tam gdzie mieszkają, wzorem spółdzielni mieszkaniowej w Bielawie. Podkreślano że władze spółdzielni mieszkaniowej cyklicznie spotykają się z gospodarzami klatek schodowych, zwoływane są zebrania i spotkania, gdzie omawia się funkcjonowanie spółdzielni. Ludzie mają bezpośrednio wpływ na wykonywane prace w ramach funduszu remontowego .Na spotkaniu zadawano również pytania, dlaczego TBS nie może wzorować się na działaniach podejmowanych przez spółdzielnię mieszkaniową w Bielawie i dobre rozwiązania przenieść do TBS, przecież mieszkamy wszyscy w jednym mieście. Jako radni, uczestnicy tego spotkania byliśmy przerażeni tym, co usłyszeliśmy od mieszkańców, trudno było nam uwierzyć w to co ludzie mówili, byliśmy zdumieni, że to naprawdę dzieje się w Bielawie. Ludzie mówili między innymi o : braku dbałości o elewację budynków, o odpadających tynkach, o zagrzybionych i odrapanych ścianach, potrzebie remontu klatek schodowych, zdjętych kaloryferach na korytarzach aby w zimie móc zaoszczędzić na ogrzewaniu ,tragicznym stanie niektórych drzwi wejściowych, chaotycznym wyglądzie placu zabaw i zagrożeniach zdrowia dla bawiących się tam dzieci , o zaniedbanych terenach zielonych, braku wykonania podstawowych remontów i napraw itp. Podawano przykłady wielu dokonanych w czynie społecznym drobnych napraw i remontów przez mieszkańców, gdy nie mogli się o nie doprosić. Porównywano wygląd budynków i przyległych terenów w spółdzielni mieszkaniowej a w TBS. Stwierdzili, że obecnie prezes TBS nie jest już dla nich żadnym wzorem do naśladowania w zarządzaniu ich zasobami mieszkaniowymi. Mówili że marzy się im taka postawa i zachowanie prezesa Zygmunta Kaczmarskiego, jakie jest zachowanie prezesa spółdzielni mieszkaniowej pana Tadeusza Derenowskiego, którego można spotkać nie tylko w zaciszu swojego gabinetu , ale również na terenie spółdzielni mieszkaniowej, gdzie z troską prawdziwego gospodarza dba o zasoby mieszkaniowe. Stwierdzili że nie do przyjęcia jest arogancki, chamski sposób zachowania się pana prezesa TBS ,do nich jako mieszkańców, których określił jako hołotę, co potwierdziła jedna z pań uczestniczek spotkania. Mieszkańcom którzy płacą regularnie od wielu lat miesięczny czynsz chodzi również o to, że według nich nic się nie dzieje /oprócz budowy nowych bloków/ i nic się nie zmienia na lepsze, w już wybudowanych blokach i na terenach wokół nich.

Zależy im również na tym by mogli być przez pana prezesa wysłuchani i by mieli możliwość omówienia, przedyskutowania problemów ich codziennego życia, partycypowania w podejmowanych decyzjach i mieć prawo wyznaczać kierunki rozwoju spółki, a nie ciągłe tylko wysłuchiwanie że na nic, nie ma pieniędzy. Zadawali i szukali odpowiedzi na pytania, kto jest dla kogo, prezes dla mieszkańców TBS , czy mieszkańcy TBS dla prezesa .Zorganizowana akcja przerodziła się w manifestacje nie tylko przeciw odwołaniu prezesa TBS, ale również przeciw polityce miasta. W swoich wypowiedziach zgromadzeni ludzie mieli wielki żal do władz miasta za to, że mimo zebranych ponad 600 podpisów za pozostawieniem sklepu „Oleńka” gdzie dla wielu starszych ludzi jest to najbliższe miejsce,gdzie mogą dokonać zakupu żywności . TBS chce im zlikwidować sklep spożywczy i obok stojący sklep odzieżowy, nie określając , jakie będzie przeznaczenie tych terenów po wyburzeniu sklepów. Manifestujący stwierdzili że to władza miasta toleruje, wspiera i broni działania pana prezesa TBS, dzięki temu pan prezes może sobie pozwolić na takie swoje działania i niegodne zachowania się względem mieszkańców. Brak burmistrza lub osoby przez niego wytypowanej na to spotkanie zostało odebrane jako akceptacja likwidacji miejsc pracy, pozostawienie wiele rodzin zatrudnionych w sklepach bez źródła dochodu, w tym kobiety samotnie wychowującej dzieci, co ze względów społecznych jest nie do zaakceptowania. Staram się w swoich felietonach nie dokonywać ocen postępowania nikogo, bo uważam, że gdy zaczynamy kogoś oceniać, to zawsze polecam zacząć od siebie. Myślę jednak że w tym przypadku pan burmistrz miasta powinien jednak przynajmniej rozważyć swoje przyjście na tą akcję. Warto przecież pochylić się nad problemami ludzi, przyjść, posłuchać o czym oni mówią, znać ich problemy, ale z ich strony, a nie tylko od strony TBS. Wczuć się np. w rolę matki samotnie wychowującej dzieci, gdy zostanie ona bez środków do życia, w wyniku nieprzemyślanej decyzji prezesa TBS – rozwiązującą umowy dzierżawy sklepu „Oleńka” w którym była zatrudniona, albo w sytuację 57 letniej kobiety której nakazano płacić miesięcznie zwiększony czynsz za teren pod sklepem odzieżowym o 100% ,gdy finansowo nie jest ona w stanie opłacić tak wysokiego czynszu. Nie mogąc wywiązać z tego obowiązku zmuszona będzie sklep wyburzyć i powiększyć grono osób bezrobotnych w Bielawie.

Aby zrozumieć jaką krzywdę wyrządza się tym ludziom , należy spojrzeć im w oczy i powiedzieć, jaki jest pomysł na zagospodarowanie tego terenu, a jeżeli się nie ma takiego pomysłu, to powiedzieć o prawdziwych powodach podjętych idiotycznych decyzji związanych z wypowiedzeniem umowy dzierżawy gruntu dla dwóch sklepów, które funkcjonują na tym terenie już od 16 lat. Bo jeżeli się tego nie zrobiło, to okoliczności podejmowanych decyzji w tej sprawie wydają się bardzo podejrzane. Jeżeli podjęło się nieprzemyślaną społecznie ,złą decyzje, to trzeba umieć się do tego przyznać. Zawsze złą decyzje jeżeli tylko się chce i jest taka dobra wola polityczna można przecież wycofać, a nie twierdzić aby uspokoić się wewnętrznie, że tylko Rada Nadzorcza może pana prezesa TBS rozliczyć. Jeżeli pan burmistrz zgodził się z własnej nieprzymuszonej woli zaistnieć w lokalnej polityce, to nie powinien twierdzić że jako burmistrz miasta, nie ma wpływu na podejmowane decyzje w spółce miejskiej jakim jest TBS. Najwyższy już czas aby przestać traktować mieszkańców tylko, jako osoby które mają , obowiązek w terminie płacić czynsz i nic nie gadać, a jak się im nie podoba ,to precz z TBS. Przez arogancje władzy, nie słuchanie opinii ludzi, już dzisiaj nie jeden lokalny polityk, o sobie może powiedzieć, że owszem w społeczeństwie lokalnym istnieje, ale niestety już tylko funkcjonuje jako były polityk, nie pełniący żadnej funkcji. Ludzie długo pamiętają dobre rzeczy ale jeszcze dłużej pamiętają złe rzeczy, a najdłużej pamiętają te sprawy gdy ludziom wyrządza się krzywdę ,i nie liczenie się z nikim i z niczym. Zastanawiam się, co w tym moim mieście Bielawa jeszcze w tej obecnej kadencji samorządowej musi się wydarzyć ,aby na obecną władzę przyszło otrzeźwienie i aby rozum powrócił im na swoje miejsce w głowie. Szkoda przecież tego robotniczego miasta i ludzi w nim mieszkających. Trzeba obudzić się z letargu i gospodarskim okiem spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość,/ tak jak to czyni pani burmistrz w Pieszycach/, póki jeszcze nie jest za późno , bo chodzi przecież o nasze miasto, aby ono dobrze funkcjonowało. Pomysł na kolejny mój felieton pojawił się z najmniej spodziewanej strony, ze zdziwieniem przecierałem oczy, widząc uwolniony teren po wyburzonym sklepie odzieżowym przy ulicy Generała Grota Roweckiego 16 w Bielawie. W swojej naiwności byłem przekonany że coś takiego, nigdy za obecnej władzy, nie będzie miało miejsca w Bielawie. Jak mocno się myliłem i jak doszło do tego zdarzenia, napiszę w następnym felietonie.

Adam Pajda

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o