Strona główna Bielawa Burmistrz to ma (nie)klawe życie

Burmistrz to ma (nie)klawe życie

1
PODZIEL SIĘ

Jak co dwa tygodnie zastanawiam się co tu napisać, byście Państwo zechcieli jeszcze sięgnąć po popełniony przeze mnie tekst za kolejne dwa tygodnie. Przyznam szczerze, że najgorzej jest zacząć. I choć herbata nie stygnie, bo z lenistwa nie chciało mi się jej zaparzać, a mrok zapadł już dawno, to ja pod piórem (hehe, chciałbym być tak fajnie oldskulowy, jednak pióro jest jeno metaforyczne, a ja gapię się w ekran laptopa) mam ciągle nic… Dlatego zacznę znów od tego, od czego zacząć najłatwiej. Przywitania. Witam kolejny już raz bardzo serdecznie wszystkich czytelników. Fajnie, że jesteście.

Jak może zauważyliście, ostatnio mniej było lokalnego podwórka i bielawskiej polityki w tym, co Państwu serwowałem. Z kilku powodów. Bo mało się ciekawych rzeczy u nas działo; bo chciałem trochę przewietrzyć swoją głowę od lokalnego politycznego bagienka, wreszcie po kilkukrotnym włożeniu kija w mrowisko uznałem, że robienie tego zbyt często stanie się po prostu nudne dla Was, moi drodzy czytelnicy. A gdyby się jednak nie stało, to z kolei mnie by mogła zacząć kusić idea taniego efekciarstwa i stałbym się wtedy zwykłym kabotynem. A, choć do kościoła od lat mam nie po drodze, to jednak pamiętam, że wszyscy się modliliśmy (bądź modlimy), by nas na pokuszenie nie wodzono. Więc i ja się na kuszenie bycia na siłę kontrowersyjnym (kontrowersyjny może i jestem, ale taka ma uroda) wolałem nie wystawiać.

I dalej nie zamierzam, ale tym razem chcę wrócić do lokalnej, bielawskiej polityki, gdzie ludzie pod sobą kopią dołki i tworzą niezgorszą menażerię niż zbiór postaci z „Ucha prezesa”. Brakuje tylko kogoś takiego jak prezes, bo w tej chwili już chyba zaczęło się bezhołowie i nawet „superburmistrz” nie panuje nad towarzystwem tak, jak kilka miesięcy temu. Tak a propos ciekawostek, to dziś przeczytałem, że „superburmistrz” czyli wiceburmistrz Witold Marek, zainkasował w zeszłym roku 11 tysięcy premii… Tak, chłop tyra w pocie czoła i mu się należy cóś od życia. Tylko te złe media podburzają bielawian, którzy nie do końca rozumieją za co ta kasa? No, ale jak mają zobaczyć efekty pracy Pana wiceburmistrza, skoro w większości zajęci są wyrabianiem nadgodzin czy dojazdami pod Wrocław do pracy, bo kredyty hipoteczne same się nie spłacą, ani dzieci też się za darmo nad morze nie zabierze. A, że sami mogą liczyć na roczne premie w wysokości kilkuset czy tysiąca złotych… To tak, mogą nie zrozumieć, że trzymanie sznurków władzy to mordęga, za którą i ze sto tysięcy premii by się należało, ale nasza władza skromna i na pewno się samoograniczyła.

A tu jeszcze Pana wiceburmistrza Runowicza nękają różni źli ludzie. A to Regionalna Komisja Orzekająca nałoży 300 zł kary za złamanie dyscypliny finansów (jak dobrze, że są premie… wtedy mniej to boli), a to radny Florczak śmie składać jakieś wnioski o skontrolowanie korzystania przez Pana Witolda Marka ze służbowej Skody (kupionej do zbierania bilonu z biletomatów podobnież). Bo tu niby jakieś ryczałty na poruszanie się prywatnym autem po powiecie, tu korzystanie z samochodu służbowego. Radny Florczak się zaciekawił i chciał popytać co i jak. Na szczęście dla Pana burmistrza Komisja Rewizyjna (w której zasiadają takie tuzy bielawskiej polityki jak radna Masyk czy radny Kuśmierek) dzielnie nie pozwoliła na owe zapytania. Bo trzeba wiedzieć co można, a czego (kogo) kontrolować nie należy. Majestat jakiś musi być.

A już najgorsze, to, że i radni się powoli zaczynają biesić. Roszady jakieś w klubach chcą robić, zmiany układu sił im się marzą. No tak, wybory się zbliżają, statek sterowany przez ekipę Piotra Łyżwy na mieliźnie, a więc trzeba szukać sobie szalup. I tak, ptaszki gadają, że się już ponoć Platforma Obywatelska chciała emancypować, klubik zrobić i pokazać figę burmistrzom Ł. I R. (skróty z lenistwa, absolutnie nic nie sugeruję). Jednak ktoś (ciekawe kto) puścił przeciek do mediów o tych zamiarach, a wyższe instancje w PełO chyba wtajemniczone nie były i się trochę rozeźliły. Tak, że dwa dni po przecieku radni z PO już znali miejsce w szeregu. Jeśli wierzyć plotkom oczywiście.

Cóż, roszady w Radzie skończyły się jedynie na tym, że Kamil „0,5 zgłoś się” Wojciechowski wraz z Krzysztofem „podpiszę się, a potem nie poprę” Możejko i Panem z Cechu, uznali, że nie chcą mieć za lidera radnego Kroczaka, a wolą radnego Palucha i z Forum poszli sobie do PiS. Tak! Dobra zmiana! Trza z duchem historii iść! Wczoraj, co poniektórzy SLD, dziś PiS, a jutro? „Pójdę tam gdzie ROP, albo do PSL-u, bo dziadek mój był chłop”, jak śpiewał już lata temu poseł Kukiz. Tak, to dewiza życiowa większości naszych politykierów. Jednak grunt, że w koalicji chyba dalej są, skoro ta piękna twarz bielawskiej władzy w postaci Pani wiceburmistrz Greiner z PiS właśnie, dzielnie trwa na posterunku i może dalej wizytować szkoły, biblioteki etc. i robić na postronnych wrażenie. (W sumie to też ciężka harówa, a Pani Małgorzata tylko trochę ponad 3 tysie premii wzięła w zeszłym roku… Ja bym zawiadomił Szczukę i Środę, co by dym zrobiły za taką rażącą nierówność!)

No i tym razem się wszystko udało jeszcze „superburmistrzowi” ogarnąć, ale bielawski pokład władzy ma już coraz więcej dziur… Majtkowie tylko patrzą jak capnąć szalupy, kursu już odwrócić nie zdoła. Za kilka miesięcy wszyscy bać się przestaną utraty posad i wtedy zobaczymy ilu radnych i prezesów z nadania Piotra Łyżwy nigdy z nim nic wspólnego nie miało… Bo w ich przeświadczeniu „ciemny lud to kupi”… A ja tam wierzę, że pokaże jednak gest Kozakiewicza. Ale tak czy owak burmistrzom już posłuszni nie będą.

Na szczęście póki jest władza, póty są premie… Taka mała osłoda.

 

Piotr Koniec

1
Dodaj komentarz

avatar
1 Comment threads
0 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
1 Comment authors
Kazimierz N. Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Kazimierz N.
Gość
Kazimierz N.

Facet, fatalnie się Ciebie czyta. Jesteś nudny i przewidywalny jak „M jak miłość”. Z dobrego serca radzę: daruj sobie te powitania, wstawki o pogodzie, herbatce i metaforycznym piórze . Pierwszy akapit jest kompletnie o niczym (za to świetnie wypełnia miejsce, prawda?). Popracuj nad językiem ojczystym (jeden z wielu przykładów: orzeczenie wyrzucone na koniec zdania wygląda fatalnie, to nie łacina!) i warsztatem (sprawdź sobie, jak powinien być skonstruowany felieton, poczytaj trochę mistrzów gatunku). I nie wal tak rozbudowanych zdań, szanuj swoich czytelników (jeśli chcesz, żeby oni szanowali Ciebie)! Ludzie Cię czytają po pracy, żeby się rozerwać, odpocząć albo dowiedzieć czegoś nowego… Czytaj więcej »