Narty wodne miały królować w tym sezonie letnim nad bielawskim jeziorem. Tak się jednak nie stanie. Inwestor wstrzymuje się z podjęciem decyzji o rozpoczęciu budowy wyciągu, ponieważ Związek Wędkarski nie chce wyrazić na nią zgody. Czy to wystarczy, by zablokować inwestycję, która miała ściągnąć turystów do Bielawy?
Wiceburmistrz Bielawy, Witold Runowicz, zapewnia, że gmina chce dogadać się ze związkiem wędkarskim. Firma, która miała wybudować wyciąg do wakeboardingu, otrzymała od rady miasta zgodę na 25-letnią dzierżawę terenu przy jeziorze. Na razie nie podpisano jednak nawet umowy dzierżawy. Przypomnijmy, że gmina odkupiła jezioro latem ubiegłego roku. Prywatnemu właścicielowi zapłaciła za nie 6 milionów złotych. Inwestor, który miał w Bielawie wybudować wyciąg do wakeboardingu, na razie wstrzymuje się z decyzją o rozpoczęciu inwestycji, ponieważ utrudniają ją wędkarze.
Samorządowcy chcą jednak sami uatrakcyjnić bielawskie jezioro. Tylko w tym roku zainwestują ponad milion złotych, Powstanie m.in. nowy basen odkryty oraz przystań dla kajaków i żaglówek. Samorządowcy zapewniają, że jeśli nie dogadają się ze związkiem wędkarskim i inwestorem, w przyszłym roku gmina sama podejmie starania o wybudowanie wyciągu do nart wodnych.
Od razu było wiadomo,że to ściema. Ale są jeszcze tacy, którzy wierzą w dobre intencje Porozumienia dla Stołków w Bielawie
I po nartach Adaś Małysz się chyba zapłacze :))
Nie wiesz, to nie pisz. Inwestor jest poważny tylko wędkarskie lobby jest niepoważne i niestety dość silne. Ci ludzie myślą tylko o sobie. Szkoda.
najlepiej wszystko zwalić na wedkarzy.
Zanim urząd wymyśli jakaś inwestycje to niech sprawdzi czy z nikim i z niczym nie koliduje.
Każda żaglówka i każdy kajak przeszkadza wędkarzom. A narty wodne tym bardziej.
jak było buczka to wędkarze cicho siedzieli ,niech się dołożą z 1/3 i wtedy niech cos gadają