Trzynasty luty ewidentnie nie był szczęśliwym dniem dla siatkarzy OFM Bielawianka Bester. Do Nowej Soli jechaliśmy z nastawieniem wygranej, ale trener Marcin Jarosz już w tygodniu zapowiadał, że da więcej pograć drugiemu rozgrywającemu Tymoteuszowi Gajkowi i atakującemu Oskarowi Grabowskiemu, który ostatnio mniej grał ze względu na leczoną kontuzję stawu skokowego. I tak też zrobił, wystawiając tych siatkarzy w pierwszej szóstce obok przyjmujących Piotra Janiaka i Arkadiusza Jutrzenki oraz środkowych Michała Glinki i Kuby Daleckiego. Na zmiany wchodzili Kamil Durski, Michał Tomiałowicz i Alex Strubbe.
Z kolei wiadomo też było, że Astra Nowa Sól chcąc w spokoju przygotowywać się do play-off musi ten mecz wygrać, bo przypadku ewentualnej przegranej, za tydzień w Żaganiu grałaby bezpośredni pojedynek o „być albo nie być” w pierwszej czwórce. Gospodarze stanęli zatem na wysokości zadania i wygrali z liderującą drużyną Bielawską w trzech setach. Dodamy tylko, że jest to dopiero czwarta przegrana naszych siatkarzy w siedemnastu rozegranych już meczach, ale pierwsza w której nie ugraliśmy ani jednego seta.
Przegraliśmy ten mecz, ale już dzisiaj możemy się cieszyć z pierwszego miejsca w grupie 2 II ligi na zakończenie rundy zasadniczej, bowiem jedyny zespół, który miał jeszcze szansę nas przeskoczyć, czyli KU AZS Uniwersytet Zielonogórski stracił jednego seta w wygranym 3:1 spotkaniu z outsiderem II ligi. Tym samym akademicy nawet jak wygrają za tydzień 3:0 a my ew. przegramy 0:3 u siebie z Sulęcinem, to i tak będziemy mieli leszy stosunek setów przy równej liczbie punktów i już nas nikt nie przeskoczy w tabeli. A dzisiejsze zwycięstwo Astry także z punktu widzenia play-off wydaje się być korzystne, bowiem 2 lub 3 miejsce tego zespołu na koniec rundy spowoduje, że unikniemy ich w play-off. Wiemy już, że w play-off zagramy albo z Orłem Międzyrzeczem, który dzisiaj przegrał na wyjeździe 1:3 z walczącą o bezpieczną pozycję w lidze Olimpią Sulęcin albo z Sobieskim Żagań (wygrał dzisiaj 3:1 w Głogowie z Chrobrym Głogów i teraz o 1 punkt wyprzedza Międzyrzecz). Drugą parę tworzyć będzie na pewno Zielona Góra z Nową Solą, z tym że jeszcze nie wiadomo, kto z tej dwójki będzie gospodarzem pierwszych meczów fazy play-off.
Jeśli chodzi o nasz mecz w Nowej Soli to w dwóch pierwszych partiach gospodarze byli drużyną zdecydowanie lepszą, wygrywając do 19 i 16. W trzecim secie od stanu 15:13 dla Astry odmieniliśmy „na chwilę” nasze oblicze w tym spotkaniu. Doprowadziliśmy najpierw do remisu po 16 a następnie zdobyliśmy trzypunktową przewagę (17:20). I gdy wydawało się, że już to pociągniemy do końca, to Astra zadała kontrę. Także doprowadziła do remisu po 20 a w decydującej części od stanu 22:23 zdobyła trzy ostatnie punkty w secie i całym meczu. Naszym „katem” okazał się być kapitan gospodarzy Wojciech Lis, który w końcówce trzeciej partii pewnie kończył piłki i zakończył ten mecz. Dobrze też grał w ekipie Astry(także w zagrywce) środkowy Robert Bitner, ale statuetkę MVP odebrał rozgrywający Łukasz Klucznik.
MKST Astra Nowa Sól – OFM Bielawianka Bielawa 3:0 (19, 16, 23)
Bielawianka: Gajek, Grabowski, Janiak, Jutrzenka, Glinka, Dalecki, Kukla (libero) oraz Durski, Tomiałowicz, Strubbe.
Kolejny i zarazem ostatni mecz rundy zasadniczej zagramy u siebie z Olimpią Sulęcin (20-tego lutego o 18:00) i na pewno nie będzie to łatwe spotkanie, bowiem Olimpia końcówkę sezonu ma bardzo dobrą i do końca walczy o bezpieczną pozycję w lidze. W 17-tej kolejce kolejni rywale Bielawianki dopisali do swojego konta 3 punkty i zbliżyli się na jedno oczko do szóstej Gwardii Wrocław i siódmej Olavii Oława. W dolnej części zapowiada się więc walka do samego końca. Gwardia gra u siebie z Głogowem, Olavia z Gubinem a Sulęcin w Bielawie. Teoretycznie na dole od 6-tego do 9-tego miejsca jeszcze może się wszystko zdarzyć.
Źródło: OFM Bielawianka Bester Bielawa
Dodaj komentarz