Strona główna felieton Gry uliczne

Gry uliczne

0
PODZIEL SIĘ

Na początek serdecznie chciałbym przywitać się ze wszystkimi czytelnikami DDZ24. Co jakiś czas będziecie Państwo raczeni przeze mnie moimi przemyśleniami… Jednym się one spodobają, innych może oburzą, ale mam nadzieję, że nikogo nie zanudzą. A więc pora przejść do sedna…

Za oknem zaskakująco, jak na wrzesień, piękna pogoda. Choć coraz krótsze dni przypominają nam o nadchodzącej jesieni. W polityce również skończyło się lato i sezon ogórkowy, a więc lokalne władze zamiast jedynie pokazywać się i celebrować muszą przejść do tej mniej przyjemnej części swych obowiązków, czyli do realnej pracy i podejmowania decyzji.

W moim mieście, Bielawie, niestety nie spodziewam się intensywnych prac na rzecz poprawy jakości życia bielawian. Przejęty rok temu Zbiornik Sudety został już zagospodarowany w miarę, o szumnie zapowiadanej rewitalizacji przycichło, a w innych dziedzinach inwestycji nie widać, a i pomysłów chyba również brak. Jest jednak temat, którym władza może bardzo przyciągnąć zainteresowanie ludzi, a nawet rozpalić emocje… mniejsza o to, iż to temat zastępczy.

Ustawa dekomunizacyjna, która właśnie weszła w życie, to prezent dla naszego burmistrza Łyżwy, Piotra Łyżwy. Z pewnością stanie się tej jesieni tematem nr 1 w bielawskiej polityce i odciągnie uwagę ludzi od braku wizji rozwoju miasta u obecnej władzy i marazmu w jakim wciąż tkwi Bielawa. Daje też szansę na jeszcze większe zacieśnienie relacji z obozem „dobrej zmiany” oraz z Kościołem (choć sam nie wiem czy to już nie jest to samo). Inna sprawa, że z takich zmian mieszkańcy nie muszą być wcale zadowoleni.

W Bielawie nie ma wiele do dekomunizowania… Tak naprawdę 5 ulic i osiedle XXV-lecia PRL, gdzie z wielu względów zmiana będzie rozbudzać emocje i być może wywoła kontrowersje. Jednak ostatnio w audycji radiowej słyszałem Pana Łyżwę jak zapowiadał zmianę kilkunastu nazw ulic… Dalibóg moja wyobraźnia nie ogarnia jakie to ulice chce zmieniać Pan burmistrz i do czego zainspiruje swoich radnych? Czy załapie się na „dobrą zmianę” ulica 1-go maja? No, jeśli święto ludzi pracy jest dla kogoś przejawem komunizmu, to zachęcam do zgłębienia historii i odpowiedzi sobie na pytanie czemu w wolnej Polsce wciąż jest to święto. A może ulica Ludowa pójdzie do zmiany? W końcu PRL to była Polska „ludowa”. O ulicy Czerwonej nawet nie chcę myśleć, choć nie wykluczam, że ją Pan Piotr też zinwentaryzował w głowie do zmiany… Jedynym powodem była by tu chyba chęć pojawienia się Bielawy w ogólnopolskich mediach, obok miejscowości dekomunizujących ulice Dworcowe. Przedwojenni socjaliści mający z komuną tyle wspólnego co ja z pływaniem synchronicznym na pewno zostaną wymienieni… A jakie jeszcze nazwy zmiecie w Bielawie wiatr historii? Sam już nie wiem. Może Witosa? W końcu przed wojną tworzył „centrolew”, czyli zainfekowany lewactwem był zapewne dla hunwejbinów nowych porządków w naszym kraju.

A jak już pozbędziemy się tych wszystkich nieprawych nazw, to będzie można w końcu uczcić w Bielawie postacie świętych, hierarchów Kościoła, ofiar katastrofy smoleńskiej bądź „żołnierzy wyklętych”. Tak, aby jeszcze podkręcić zainteresowanie i kontrowersje związane z dekomunizacją. Bo im bardziej ludzie będą się spierać jak jakaś ulica ma być nazwana, tym mniej będą zwracać uwagę na dziurawy asfalt, jakim jest ona pokryta.

Oczywiście istnieje opcja, że zrobione zostanie to bez sporów i kontrowersji. Zmieni się niewiele… Nowe nazwy będą honorować zasłużonych bielawian, albo wybitnych artystów bądź sportowców, ludzi i wydarzenia, które nas łączą, a nie dzielą. Tylko, że kto się tym wtedy zaciekawi? A sądzę, że włodarze mego miasta wiedzą, że jeśli mieszkańcom nie daje się miejsc pracy bądź mieszkań… to trzeba im dać igrzyska.

Piotr Koniec

 

 

 

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o