Strona główna Bielawa Miasto jest nasze!

Miasto jest nasze!

2
PODZIEL SIĘ

 

Jak co dwa tygodnie serdecznie witam każdego, kto zechciał zapoznać się z kolejną dawką mego subiektywnego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość. Dziś niestety, moje przemyślenia piszę dla Państwa w złym nastroju. Oto bowiem dowiedziałem się, że władze Bielawy planują zlikwidować naukę w szkole przy Parkowej już za dwa lata. Zrobiło mi się z tego powodu przykro, trochę nawet zdziwiłem się tym uczuciem. Zagrał chyba jednak sentyment. To moja szkoła, chodziłem tam, gdy jeszcze była to „szóstka” i jak widać, nostalgia do tych czasów nadal jest w mym sercu.

Nie rozumiem tej decyzji władz. W szkołę tą przez ostatnie kilkanaście lat włożono spore środki, stworzono przy niej świetny „orlik”… I co z tym teraz będzie? Sprywatyzują? Będzie tam jakaś prywatna szkoła? No tak, remontowano za nasze publiczne pieniądze, a zarobi później ktoś do prywatnej kieszeni? Nie zdziwię się gdy tak będzie. Podobnie zresztą jak ze szkołą przy Lotniczej. Pamiętam, że gdy obecnie rządzący miastem byli w opozycji, to podnosili właśnie taki argument przeciw planowanej przez R. Dźwiniela likwidacji Gimnazjum nr 3, iż włożono ogromne środki w remont tej szkoły i dostosowanie jej dla osób niepełnosprawnych. Dziś, po zamianie ról, o tym dziwnie ten obóz (a przynajmniej jego spora część) zapomniał. No proszę jak to punkt widzenia zmienia się po zajęciu stołka… Wtedy widziano skandal, kwestia ta była inspiracją do referendum o odwołanie Dźwiniela itp., a dziś prawdopodobnie patrzy się jak to korzystnie komuś opchnąć. Bo przecież tylko to chyba może być powodem, że włodarze wolą słać dzieci do zagrzybionej stuletniej rudery niż do niedawno remontowanej szkoły.

Normalnie brak słów proszę Państwa! Nie ukrywam, że nie jestem fanem burmistrza Łyżwy i jego wesołej, „kompetentnej inaczej” gromadki rządzącej Bielawą… Ale aż takiej hipokryzji się po nich nie spodziewałem! Szczerze. Pomijając już aspekt użyteczności i tego, że wyzbywanie się przez miasto tych obiektów, to krótkowzroczność, bo w końcu wystarczy parę lat wyżu demograficznego i za jakiś czas może braknąć miejsca w szkołach dla dzieciaków… To jednak dla obozu władzy budynek przy Lotniczej ma wymiar symboliczny. Od niego zaczęło się zjednoczenie opozycji i powstanie PdB, co doprowadziło do dzisiejszych rządów Pana Piotra. I co? Wystarczyły cztery lata i historia zatoczyła koło. A oni chyba myślą, że ludzie już nie pamiętają. Są w błędzie. I to dużym!

Naprawdę patrzę na włodarzy Bielawy z coraz większą złością i rozgoryczeniem. Pomijam już aspekt ich antyobywatelskości (co sam dobrze poznałem), ale jak widzę tą mieszankę buty i nieudolności, to krew się gotuje! Poza kupnem Jeziora nie zrobiono właściwie nic, a propaganda sukcesu jest taka, że Gierek to zapewne patrzy z zaświatów (czy z góry, czy z dołu nie wnikam) z uznaniem i myśli sobie, że jakby miał taki wydział propagandy… przepraszam, promocji, to by może parę lat dłużej porządził.

Do tego ostatnio zobaczyłem, jak nasza władza jest małostkowa. Bo np. działania na rzecz zamykania sklepu należącego do żony byłego wiceburmistrza rozpatruję wyłącznie w kategoriach politycznej wendetty. Co daje mi trochę do myślenia, bo sam wiem, że w magistracie raczej lubiany nie jestem. Może i na mnie coś wymyślą? Pożyjemy, zobaczymy.

Niedługo miną już 3 lata, jak startowałem w wyborach. Pamiętam, że byłem wtedy w naprawdę fajnej grupie ludzi, z Patrykiem Hałaczkiewiczem i Kamilą Drelich na czele. Szliśmy do wyborów, by przewietrzyć to miasto. Tchnąć ducha obywatelskości, obudzić mieszkańców do działania, dbania o wspólne dobro, do aktywności. Chcieliśmy Bielawy na miarę naszych marzeń, bo to miasto ma szansę takie być! Wierzyliśmy, że JOW-y dadzą doskonały impuls dla lokalnej demokracji i aktywności. I jestem pewien, że tak, kiedyś dadzą! A póki co, pierwsze koty za płoty, więc dzięki JOW mamy Radę, jaką mamy. Gdzie radni głosując, myślą bardziej o posadzie swojej, tudzież np. męża czy brata, czy tam kogoś z rodziny zatrudnionego przez miasto, a nie o swych wyborcach. Gdzie radni nie potrafią nawet zagłosować za projektem uchwały, który podpisali (radnemu Możejko się to aż dwa razy zdarzyło… może powinien lepsze okulary kupić, skoro nie był pewien co podpisuje). Gdzie radni łamią prawo, a jak złapie się ich za rękę to chowają głowę w piasek i palą głupa, „bo to tylko pół promila”, więc nawet przepraszam się nie powie, bo może korona by z głowy spadła. Dziś przeczytałem, że nasza jedyna kobieta w Radzie „nie o takim samorządzie marzyła”. Myślę, że o takim to nie marzył nikt w Bielawie, tylko, że my, mieszkańcy w przeciwieństwie do Pani Marty, nie kształtujemy tego jak są w nim podejmowane decyzje, nie jesteśmy jego wpływowymi graczami i filarami koalicji. Pani radna może walczyć, by samorząd był taki jak z jej marzeń i powinna to robić. My, mieszkańcy możemy go zmienić dopiero przy wyborach. Jednak już dziś powinniśmy zacząć walczyć o nasze miasto!

Mam wrażenie, że o ile przy ostatnich wyborach nowa jakość była potrzebna, to dziś jest konieczna! Bielawa potrzebuje aktywności! Potrzebuje działań swoich obywateli! Wiem, że jesteśmy wkurzeni na to, co się dzieje; że zniesmaczają nas te polityczne targi, w których chodzi o to, by żyło się lepiej, ale niekoniecznie zwykłym mieszkańcom; że z każdym dniem coraz mniej ufamy w zmianę na lepsze… Jednak uświadommy sobie, że musimy działać! Jeśli miasto nie podejmuje pewnych działań, piszmy uchwały i pokażmy czego chcemy (choć nie jest to łatwe, wierzcie). Jeśli ratusz podejmuje złe decyzje, nie bójmy się i protestujmy głośno. Jeśli nie podobają nam się nasze bielawskie elity polityczne, to je zmieńmy! Wyłońmy je spośród nas, bo przecież nie brakuje ludzi, którzy mają pomysły i są uczciwi . Dajmy Bielawianom szanse głosować na entuzjastów i idealistów, którym się chce, a nie na cynicznych polityków.

Ja tam będę robił swoje, choć to może i „donkichoteria”. I wierzę, że inni też zaczną i będę mógł głosować na ludzi, którzy nie tylko Bielawę zmienią, ale zmienią ją na lepsze. I że w następnej kadencji radni tacy jak choćby Jarosław Florczak, działający dla mieszkańców, a nie dla posad i kasy na kluby; będą w końcu w większości. Musimy jednak naprawdę zrozumieć, że bez naszej aktywności to się nie uda. Dlatego Bielawianie… Zmieniajmy i naprawiajmy nasze miasto od dziś, od zaraz! Bo to miasto jest nasze!

Piotr Koniec

2
Dodaj komentarz

avatar
2 Comment threads
0 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
2 Comment authors
AnonimowoWołodyjowski Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Wołodyjowski
Gość
Wołodyjowski

Oj tam, proszę nie załamywać rąk. Ten kotlet to już tyle razy jest odgrzewany, że zaczyna cuchnąć i pora otworzyć szeroko okno i piznąć go hen, poza horyzont, bo tyle jest warty. Był Pan na sesji, tej ostatniej, gdzie najważniejszą wiadomością było wystąpienie kuratora, a tą mniej ważną głosowanie nad uchwałą o likwidacji straży. Być może faktycznie ludzie byli tak nakręceni tematem straży, że nic innego im do łbów nie wchodziło. Zdarza się. Fakty są takie, że kurator pomysł burmistrza odnośnie prowadzenia wydzielonej części SP10 w budynku G2 na Parkowej wrzucił do kibla, nasz…., ekhm, znaczy się nabrudził na to… Czytaj więcej »

Anonimowo
Gość
Anonimowo

Dobry tekst, Panie Piotrze! Zgadzam się w całości z Pana oceną sytuacji. Ta władza pokazała że nie jest lepsza od poprzedniej. Czas to zmienić.