Strona główna Bielawa Czas refleksji

Czas refleksji

2
PODZIEL SIĘ

I kolejny raz, jak co dwa tygodnie, witam serdecznie wszystkich Państwa, którzy w trakcie ostatnich przygotowań do świąt, znaleźli czas na lekturę moich przemyśleń (bądź wypocin, jak zapewnie uważają co poniektórzy).

Dziś postaram się mniej skupić na naszej lokalnej polityce (choć całkowicie się niestety nie da, ale o tym później), a na kwestiach bardziej ogólnych. Mamy w końcu Wielki Tydzień, dla katolików najważniejszy czas w roku. Ja przyznam, że nie celebruję świąt i tego czasu w religijno-duchowy sposób. Nie jestem blisko Kościoła, święta są dla mnie raczej okazją do spotkań z rodziną i znajomymi, szczególnie tymi, których mam okazję spotkać tylko w świątecznym czasie. Ostatnie miesiące były jednak dla mnie bardzo intensywne, obfitujące w wiele emocji i spostrzeżeń, toteż uznałem, że ten przedświąteczny, wielkotygodniowy czas jest dobrą okazją do pewnych refleksji.

W telewizji bombardują mnie relacje z obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej. To już siedem lat, od tej feralnej soboty, a przyznam, że pamiętam to, tak jakby to było wczoraj. Najpierw usłyszałem, że są jakieś kłopoty z samolotem, to się zdarzało regularnie, więc pomyślałem, że pewnie znów sobie narobimy wstydu, bo trzeba będzie kombinować jak wypuścić prezydenta z samolotu. Potem poszedłem się kąpać, a jak wróciłem, zobaczyłem w telewizji płaczących ludzi i zrozumiałem co się stało. Był to szok. Lecha Kaczyńskiego nie ceniłem, ale jednak wbiło mnie w fotel. Czułem, że stało się coś bezprecedensowego w historii nawet nie Polski, a świata. Pamiętam, że rozmawiałem wtedy z wieloma znajomymi i podobne odczucia mieli niemal wszyscy, w większości mocno antypisowscy. Naprawdę mam wrażenie, że szok, niedowierzanie i żal połączyły wtedy na dwa dni ogromną większość Polski. A dziś, choć minęło ledwie kilka lat, choć wciąż jest wiele pytań, to ja osobiście nie mogę i nie chcę już o tym słuchać, bo mnie torsje łapią. I takich jak ja jest wielu. Wtedy, siedem lat temu, nie przyszło by mi do głowy, że będę z tego żartował, a dziś robię to często. I wierzcie mi, nie z braku szacunku dla pamięci ofiar. Po prostu to już jest chyba jedyna forma obrony przed tym smoleńskim obłędem, który zgotowali nam prezes Jarosław i Macierewicz, którzy w imię partykularnych interesów (bo nie żadnego dążenia do prawdy), nie dają spokoju pamięci ofiar tej tragedii, politycznie tańcząc na ich grobach i na siłę z co poniektórych robiąc bohaterów, choć nigdy do takiej roli nie dorośli i nie predestynowali nawet. I tak sprawiono, że nic nas chyba tak nie podzieliło jako społeczeństwa jak Smoleńsk. (No, może komuna wcześniej.) To smutne.

Tak… właśnie podziały w naszym społeczeństwie weszły mi w głowę ostatnimi czasy. Czasem ma się wrażenie, że łączą nas pewne wspólne mianowniki jako naród, ale prawie nic nas już nie łączy jako społeczeństwa. Nie ma w tej chwili już chyba żadnego wydarzenia o którym mówiono by bez podziałów (chyba, że sukcesy piłkarzy czy skoczków), nie ma żadnych wspólnych autorytetów. Bo dla jednych ten to był katol, dla innych tamten to lewak, dla jeszcze innych ktoś to oszołom. Nieważne kto co dokonał, jak się narażał… każdego dziś można „opluć, zgnoić, zgnieść” jak śpiewali Lady Pank. I to wszystko przez polityków! To straszne. Kiedy czytam, pod primaaprilisowym postem radnego Florczaka o starcie w wyborach na burmistrza komentarz mojego znajomego, którego lubię, o poparciu, ale tylko jak od lewactwa się odetnie. Dżizas! A co to ma za znaczenie w takiej naszej Bielawie? Tak już się daliśmy napuścić jedni na drugich? Ja każdemu kandydatowi, który wystartuje na włodarza samorządu powiem: Bierz lewaków, prawaków i tych, co mają to gdzieś! Byle byli mądrzy i uczciwi! Bo to miasto potrzebuje takich ludzi, niezależnie od tego jakie zapatrywania polityczne mają. Niech się nawet czasem nie zgadzają, grunt, by chcieli dobra naszego miasta i mieli na nie pomysły. Kiedyś już nawoływałem do tego, by nie dać się dzielić i dziś, w przededniu świąt to powtórzę. Politycy niech żyją w swoim świecie „wojny domowej”, a my nie przenośmy tego ich świata na nasze codzienne życie. Bo niedługo to nawet święta staną się okazją do sporu.

Wszystkim, którzy obchodzą życzę spokojnej i rodzinnej Wielkanocy, a tym, którzy nie obchodzą, to fajnego weekendu i wypoczynku 🙂

P.S. Na koniec niestety dopadają mnie bielawskie sprawy. Otóż mój ostatni felieton wywołał wśród czytelników duże emocje. Dużo osób mi gratulowało. Niektórzy poczuli się rozbawieni, jak np. opisana w nim radna Masyk, którą porównałem do Hillary Clinton. Niestety ktoś też poczuł się urażony. Do tego stopnia, że pogroził mi sądem, jeśli nie odszczekam tego co o nim napisałem (użył rzecz jasna sformułowań bardziej kulturalnych). Mowa o kierowniku Wydziału Promocji UM, Łukaszu Masyku. Cóż, Łukasza (chyba przechodziliśmy na „ty” i tą formą go nie obrażam, jeśli nie, to przeproszę za dwa tygodnie) uraziło to, że zasugerowałem jego powiązania polityczne z żoną, która jest radną, a on całe życie był i jest apolityczny.

I tak, wtedy przejrzałem na oczy, że jak ja głupi mogłem tak w ogóle myśleć? I teraz wszem i wobec oświadczam, iż Łukasz Masyk jest apolityczny i z nikim, nawet z żoną nie robi polityki. Apolitycznie był rzecznikiem Ryszarda Dźwiniela i promował jego osiągnięcia w mieście. I żadnego wpływu na to nie miało, iż jego żona i śp. teść byli politykami z obozu poprzedniego burmistrza i w ostatnich wyborach go wspierali. Następnie, po zmianie władzy awansował na kierownika całej promocji miasta li tylko dzięki swoim kompetencjom (wysokim, nie da się zaprzeczyć) i nic nie miało z tym wspólnego to, że jego żona, będąc radną, odeszła z obozu Dźwiniela i stała się filarem koalicji popierającej Piotra Łyżwę. Jak ja w ogóle, głupi, mogłem pomyśleć inaczej i sprawić przykrość temu apolitycznemu urzędnikowi? Mea culpa!

Nie wiem, co jeszcze mogę zrobić, by kierownik Masyk nie czuł się urażony i by mnie w skarpetkach nie puścił… Może zaintonuję, jako felietonista drugiej klasy: „ŁUBU DUBU, ŁUBU DUBU, NIECH ŻYJE NAM… ŁUKASZ MASYK, medialna twarz poprzedniego, obecnego, a może i przyszłego burmistrza (Pani burmistrz?)”. Chyba wystarczy? Jak myślicie? Zmyłem winy przed Wielkanocą?

Marcie i Łukaszowi życzę oczywiście Wesołego Alleluja… Święta to dobry czas by nabrać dystansu do wszystkiego.

Piotr Koniec

2
Dodaj komentarz

avatar
2 Comment threads
0 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
2 Comment authors
żepGar Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Gar
Gość
Gar

Świetnie się Pana czyta Dobry felieton.

żep
Gość
żep

Doceniam odwagę i wyczucie bielawskiej polityki w tak bezpośrednim pisaniu.